Branding kulturowy

Branding kulturowy

Branding kulturowy, czyli jak się przebić w social mediach

O konieczności zaistnienia marki dewelopera (a co jeszcze ważniejsze: inwestycji) w social mediach już chyba nikogo przekonywać nie trzeba. Liczby mówią same za siebie: czas spędzany w mediach społecznościowych w połączeniu z niespotykaną dotąd możliwością skierowania przekazu marki dokładnie do tych osób, do których chcemy mówić jest nieporównywalny z możliwościami mediów tradycyjnych. Jednak jest i druga strona medalu: minimalny koszt wejścia powoduje olbrzymi szum informacyjny i stworzenie treści, które faktycznie uchwycą uwagę użytkownika staje się coraz trudniejsze. Czy deweloperzy są więc skazani na wydawanie dużych budżetów, aby zaistnieć w social mediach? W DeveloPRO wierzymy, że nie, i nieustannie poszukujemy sposobów, aby prowadzone profile naszych klientów przyciągały nie tylko zasięgami, ale przede wszystkim treścią.

 

Wyróżniaj się albo giń w gąszczu treści

Jednym z najskuteczniejszych podejść, jakie stosujemy pracując zarówno nad kampaniami poszczególnych inwestycji, ale już na etapie tworzenia strategii marki jest branding kulturowy. Branding kulturowy to opracowane przez Douglasa Holta, ale w sumie mocno zdroworozsądkowe i stosowane (świadomie bądź nie) przez wiele marek i marketingowców podejście, które w wielkim uproszczeniu można by sprowadzić do stwierdzenia „gdzie wszyscy robią <zyg>, ty zrób <zag>”. W tym momencie każdy mający z marketingiem nieruchomości cokolwiek wspólnego popuka się w głowę wiedząc, że kontrowersje działają, gdy chce się wypromować nowego rapera, ale nie osiedle na przedmieściach dużego miasta. I absolutnie się z tym zgadzam, gdyż przysłowiowy diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach. Branding kulturowy nie polega bowiem na tworzeniu „sztucznej” kontrowersji (co każdy mało rozgarnięty potrafi), lecz na odnalezieniu napięcia kulturowego trapiącego naszą grupę docelową i umieszczeniu naszej marki na przeciwnej pozycji niż zajmuje konkurencja.

 

Balsam do ciała a marketing nieruchomości

Przypuszczalnie najbardziej znanym, a przy okazji dobrze odnoszącym się do branży deweloperskiej przykładem brandingu kulturowego będą… kosmetyki Dove. Proszę się nie śmiać, już wyjaśniam co ma wspólnego marka mydła z pozornie tylko niezwiązanym marketingiem nieruchomości. Gdy Dove uruchamiało swoją strategię Prawdziwe Piękno (Swoją drogą, czy ktokolwiek pamięta ich komunikację sprzed tego czasu? No właśnie, to pokazuje jak skuteczna była to strategia.) ponad dekadę temu, głównym przekazem kulturowym dotyczącym piękna było słowo ideał. Wszystkie media promowały wyśrubowane (Photoshopem) standardy urody, a o idei „body positivity” można było przeczytać co najwyżej w książkach radykalnych feministek. Jednak Unilever wspaniale pokazał, jak można wyczuć napięcie kulturowe i spozycjonować się po drugiej niż konkurencja stronie barykady w sposób całkowicie niekontrowersyjny i nieodstraszający użytkowników. O tym jak bardzo niekontrowersyjny i poszerzający liczbę klientów był to krok świadczą wyniki: dzięki temu ruchowi Dove prawie podwoiło sprzedaż i stała się marką-gigantem wycenianym obecnie na… bagatelne 5 miliardów dolarów.

 

Decyzjologia

A przykład z branży nieruchomości? No właśnie, tu potwierdza się wcześniej postulowana obawa, że w marketingu nieruchomości nie można sobie pozwolić na zbytnią wyrazistość. W końcu zakup mieszkania czy domu niesie za sobą dużo większe konsekwencje niż przysłowiowego mydła. Jednak my w DeveloPRO zawsze wychodzimy z założenia, że w każdym braku ukryta jest szansa i mamy świetny przykład jak ów branding kulturowy można wykorzystać w marketingu nieruchomości. Chodzi o średniej wielkości dewelopera, który kilka lat temu narobił zamieszania na rynku nieruchomości właśnie za pomocą brandingu kulturowego. Jak? Ano przeciwstawiając morzu komunikacji o apartamentach, rezydencjach, skomplikowanych opisach i olbrzymim wyborze przeróżnych układów mieszkań, postawił na uproszczenie wyboru, proponując swoim klientom modułowe mieszkania o identycznym, przemyślanym układzie, które można łączyć niby klocki Lego, jeśli potrzebny jest większy metraż. Doskonałe wyczucie potrzeby i odpowiedzenie na nią w świetnym stylu.

 

Harleyowcy wszystkich krajów łączcie się

Co ma branding kulturowy do social mediów zapytacie? Wszystko, gdyż bez nich nie mógłby istnieć. Media społecznościowe umożliwiły tworzenie się kontr trendów, czyli napięć kulturowych na skalę do tej pory nieobserwowalną. Jeszcze we wczesnych latach dwutysięcznych, jeśli byłem miłośnikiem motocykli, musiałem pojechać na zjazd Harleyowców, żeby spotkać się z osobami o podobnych zainteresowaniach. W dzisiejszych czasach działa to zgoła inaczej; fascynuje mnie chorał gregoriański? Jednym kliknięciem zapisuję się do grupy pasjonatów z całego świata i trafiam do swojego plemienia. I w ten właśnie sposób nisze stają się rynkami, a dominujące w danych branżach ideologie konfliktami kulturowymi. I każdy, kto ów konflikt na swoim „podwórku” wyczuje i dobrze na niego odpowie, stworzy markę kochaną przez odbiorców. Wszystkich zainteresowanych w jaki sposób to zrobić, zapraszamy do współpracy z DeveloPRO!