Atomowe pomysły, czyli tylko innowacyjność może nas uratować
Innowacyjność to pojęcie, które w XXI wieku zostało odmienione przez wszystkie przypadki i z rozpalającego wyobraźnię magicznego zaklęcia staje się pomału wytartym frazesem. Stało się tak, ponieważ każda organizacja chce być innowacyjna, kreatywna i pełna przełomowych pomysłów. Czy jest tak w rzeczywistości? I co ważniejsze, czy nawet jeśli raz udało naszej firmie zrealizować trafiony, nieszablonowy pomysł który podbił rynek, to czy kolejny będzie równie przebojowy? Czy gdy nasza firma będzie się powiększać, czy uda się jej zachować umiejętność zwinnego reagowania na zmiany i szybkiego wdrażania innowacyjnych pomysłów? Czy wreszcie w tak wydawałoby się konserwatywnej branży jak nieruchomości jest miejsce na innowacyjność?
Na te i inne pytania świetnie odpowiada Safi Bahcall w kultowej, wreszcie wydanej na polskim rynku książce „Odlotowe pomysły. Jak przekształcać pozornie szalone koncepcje w nowatorskie strategie, produkty czy usługi”. Co ciekawe, Bahcall jest doktorem fizyki i znajduje świetne analogie pomiędzy prawami fizyki a zachowaniami ludzi w grupie (czyli firmie). Co ma do powiedzenia fizyka w branży nieruchomości? Na pierwszy rzut oka poza obliczaniem wytrzymałości betonu, niewiele. Jak jednak udowadnia Bahcall, o budowaniu innowacyjnego biznesu nieruchomościowego fizyka może nas nauczyć naprawdę sporo mądrych rzeczy.
Stawka i ranga
Zauważyliśmy w DeveloPRO pewną prawidłowość: często zgłaszają się do nas firmy deweloperskie, którym pozornie niczego nie brakuje: mają ugruntowaną pozycję na rynku, dobre opinie wśród klientów, dobrze obsadzony zespół i zdrowe przychody. Na pierwszy rzut oka: spełnienie marzeń każdego przedsiębiorcy. Co się jednak okazuje gdy zaczynamy rozmawiać poważniej? Często narzekają, że choć wcześniej ich pomysł rynkowy się sprawdzał, to kolejne inwestycje realizują się słabiej (choć wreszcie nie brakuje rąk do pracy), efekty jakby mniej zachwycają, sprzedaż słabnie i trzeba się ratować np. obniżkami cen i promocjami. Dzieje się to, co można zauważyć w każdej praktycznie branży: firmy deweloperskie, które okrzepły na rynku, tracą innowacyjny pazur. Okazuje się, że wytłumaczenia tego zjawiska można poszukać w wodzie (i nie, nie twierdzimy tu, że lepsze filtrowanie wody do kawy wzbudzi na nowo pasję w pracownikach ). Cząsteczki wody poruszają się chaotycznie ze względu na entropię, czyli dążenie sytemu do chaosu, która każe cząsteczkom swobodnie się przemieszczać. Gdy jednak zadziałamy na ciecz inną siłą, np. obniżając temperaturę, siła wiązań zaczyna rosnąć, a entropia spada. Woda staje się bardziej uporządkowana, bo staje się lodem – system sztywnieje. Jest to tzw. przemiana fazowa, będąca skutkiem rywalizacji dwóch sił (w tym wypadku siły wiązań i entropii). Okazuje się, że dokładnie to samo się dzieje w grupie: gdy ludzie łączą się w zespół czy firmę, również wytwarzają dwie siły, a dokładniej dwie formy motywacji: stawkę i rangę. Dopóki organizacja jest mała, stawka związania z realizacją projektu jest olbrzymia, często jest to być albo nie być dla danej firmy. Jeśli się uda, wszyscy pławią się w glorii zwycięstwa bo mieli na projekt realny wpływ; jeśli się nie uda, w zależności od skali porażki albo nie dostaniemy premii, a w przypadku gdy jest to początek działalności to może się okazać że musimy sobie szukać nowej pracy. Gdy zaś firma się rozrośnie, rozbuduje hierarchię stawka związania z wynikiem firmy zaczyna spadać (bo odpowiedzialność za sukces jak i porażkę rozmywa się), zaś atrakcyjność rangi rośnie. Gdy ranga zwycięża, organizacja kostnieje. Kończy się pasja i nieszablonowe pomysły a ci sami ludzie, którzy wcześniej żyli innowacyjnością nagle zaczynają się bać, że popełnią błąd i stają się poznawczymi konserwatystami. Nie da się uniknąć zjawiska kostnienia organizacji, bo przemiany fazowe są nieuchronne. Każdy, nawet najbardziej pasjonacki startup w końcu się ustabilizuje. Czy da się jednak temu zjawisku zaradzić? Często dodanie świeżej perspektywy zewnętrznego zespołu specjalistów może całkowicie zmienić energię i myślenie organizacji. W DeveloPRO staramy się dostarczać naszym klientom właśnie takiego nowego pierwiastka, który ich wzmacnia; jak węgiel dodany do żelaza tworzy stal.
Sztuka wojny wg Busha
Ciekawa sytuacja dzieje się z wodą w temperaturze 0 stopni Celsjusza. Wszyscy wiemy, że odrobinę podgrzana, staje się całkowicie płynna, a gdy jej temperatura stanie się ujemna, całkowicie zamarznie. Co jednak dzieje się gdy uda nam się utrzymać dokładnie 0 stopni? W cieczy pływają kawałki lodu, i cały czas cząsteczki lodu stają się płynne, a cząsteczki płynne zamarzają. Fizyka nazywa to równowagą dynamiczną, a badacze innowacyjności w organizacjach idealnymi warunkami dla rozwoju. A wszystko zaczęło się od Vannevara Busha, czyli naukowca-wynalazcy specjalizującego się w łączeniu nauki z biznesem i wojskiem. Bush był wizjonerem, który z I wojny światowej wyciągnął wniosek całkiem oczywisty dla dzisiejszych badaczy historii, ale całkowicie awangardowy w międzywojniu (choć wpadł też na to mało znany podówczas polityk Winston Churchill): w XX wieku wojny wygrywa się zaawansowaniem technologicznym, nie liczbą żołnierzy. Słysząc doniesienia od europejskich naukowców-uchodźców jak Einstein czy Fermi o zaawansowaniu naukowo-technicznym państw Osi, Bush przekonał prezydenta Roosevelta o konieczności stworzenia Naukowego Biura Badań i Rozwoju (OSRD), które w ścisłej współpracy z wojskiem wdrażałoby nowoczesne technologie w broni i sztuce wojennej. Bo okazuje się, że ideę radaru proponowano marynarce wojennej już we wczesnych latach ’20, ale nie wzbudziła zainteresowania i odmówiono naukowcom grantu umożliwiającego rozwój urządzenia (które mogło ocalić tysiące żołnierzy i zdecydowało o kluczowych dla przebiegu wojny Bitwach o Atlantyk i Ardeny) w wysokości… 50 tysięcy dolarów.
Jak uniknąć tego typu błędów? Pewnie nie da się całkowicie ich uniknąć, bo gdyby firma rzucała się realizować każdy szalony pomysł, przestałaby realizować projekty, które są bezpieczne i zarabiają na jej codzienną działalność. Można jednak zrównoważyć tendencje do zachowania status quo wpuszczając do swojej uporządkowanej organizacji ludzi ze świeżą perspektywą, którzy nie mają obciążenia rangi i przyzwyczajeń wynikających z przekonania, że coś w danej firmie robimy tak a nie inaczej. W DeveloPRO dobrze znamy ten proces i staramy się nieustannie zapewniać naszym klientom nowe spojrzenie na napotykane problemy i możliwości.
Bush, nie bez oporu ze strony amerykańskich generałów, „przeszczepił” do sił zbrojnych (które przecież prowadziły własne programy badawczo-rozwojowe) coś więcej niż wiedzę: wszystkie firmy i instytuty badawcze, które w ramach OSRD zaczęły blisko współpracować z wojskiem, stały się płynną częścią równowagi dynamicznej w skostniałej, zlodowaciałej strukturze wojskowej. I tu, wg Bahdala, tkwi recepta na skuteczne, nieustające tworzenie i wdrażanie innowacyjnych rozwiązań: połączenie w organizacji „płynnych” źródeł pomysłów i wojskową dyscypliną i skutecznością wdrożenia.
Jeśli chcesz rozwoju, szykuj się na innowacje
Możecie Państwo powiedzieć, że biznes nieruchomościowy to nie wojsko, a firma deweloperska to nie laboratorium fizyczne. To prawda, jednak w dzisiejszych pandemicznych czasach to niepewność staje się słowem, które wszyscy mamy z tyłu głowy, a w takich sytuacjach trzeba szukać mądrych rozwiązań w najbardziej nietypowych miejscach.
Przypuszczalnie najbardziej znanym dokonaniem instytucji prowadzonej przez Busha był oczywiście Projekt Manhattan, którego rezultatem było skonstruowanie rozszczepienie atomu. O to, czy jego użycie faktycznie przyczyniło się do szybszego zakończenia działań na Pacyfiku historycy wciąż się spierają, co nie umniejsza wcale jego wpływu na wydarzenia kolejnych 50 lat XX wieku. Jednak najlepszym dowodem na skuteczność myślenia Busha i efektywność strategii „0 stopni” wydają się być poza wojskowe zastosowania wynalazków „sponsorowanych” przez armię: aparaty cyfrowe, odrzutowce czy… internet. I choć żaden deweloper nie aspiruje pewnie do Nagrody Nobla (a w pracującym z Bushem zespole 9 osób w końcu ją dostało), to zapewne odczuwa spory niepokój w obliczu niepewnych czasów, które nadchodzą. Wszystkich nas nieco uśpiło ponad 10 lat nieustającego rozwoju gospodarczego, ale jak mawiali starożytni: czas szykować się na innowacje